aaa4
Dołączył: 24 Sty 2017 Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 15:53, 21 Mar 2017 Temat postu: homas |
|
|
Sciany lazienki pokrywaly szkice przeroznych stworow morskich: ryb, a nawet syren. Pris czesciowo wypelnila je mozaika ulozona z kawalkow glazury we wszystkich mozliwych kolorach. Syreny na miejscu cyckow mialy po czerwonym odlamku, po jednym jaskrawym kawalku w srodku kazdej piersi.
Poczulem zarowno odraze do tego dziela, jak i zainteresowanie nim.
-Czemu nie wprawisz w kazdy sutek po swiatelku? - zapytalem. - Gdy ktos wejdzie, aby skorzystac z kibla, i zapali swiatlo, swiecace sutki wskaza mu droge.
Nie ulega watpliwosci, ze te manie z ukladaniem glazurowej mozaiki Pris zawdziecza terapii zajeciowej prowadzonej w Kansas City. Ludzie chorzy psychicznie przepadaja za praca tworcza. W kilku klinikach rzadowych sa doslownie dziesiatki tysiecy pacjentow: wszyscy mocno zajeci tkaniem, malowaniem, tancem, wyrobem bizuterii, oprawianiem ksiazek czy szyciem kostiumow teatralnych. Ale nie przebywaja tam z wlasnej woli, lecz z wyroku sadu. Podobnie jak Pris, wielu trafilo tam w okresie dojrzewania, kiedy to psychozy ujawniaja sie najczesciej.
Bez watpienia stan Pris bardzo sie poprawil, gdyz w przeciwnym razie nie zwolniono by jej z kliniki. Dla mnie wciaz jednak nie wygladala normalnie i nie zachowywala sie naturalnie. Wracajac do salonu, przyjrzalem sie jej dokladniej. Miala z lekka toporna twarz w ksztalcie serca, ciemne wlosy z kosmykiem opadajacym na czolo, a osobliwy makijaz z czarnymi obwodkami wokol oczu nadawal jej twarzy blazenski wyraz. Do tego uzywala prawie [link widoczny dla zalogowanych]
purpurowej pomadki. Cale to kolorystyczne zestawienie nadawalo jej nierealny, lalkowaty wyglad. Pod maska, jaka uczynila ze swojej twarzy, jej prawdziwy wyglad calkowicie sie zatracil. A efekt podkreslala jeszcze szczuplosc jej ciala. Robila na mnie wrazenie tanczacej kostuchy, cudem jakims ozywionej, choc z pewnoscia nie dzieki normalnemu jedzeniu i piciu... odzywiala sie chyba tylko orzechami. Mimo to pod pewnymi wzgledami wygladala dobrze, choc na pewno niezwykle, mowiac oglednie. Jednak - jak na moj gust - wygladala mniej naturalnie niz Stanton.
-Kwiatuszku - zwrocil sie do niej Maury - zostawilismy Edwina M. Stantona u ojca Louisa.
Zerkajac na nas, zapytala:
-Wylaczyliscie go? - W jej oczach zapalily sie dzikie, jasne ogniki, ktore zrobily na mnie duze wrazenie, ale takze nieco przestraszyly.
-Pris - powiedzialem - faceci od zdrowia psychicznego sknocili forme, gdy cie na nowo odlewali. Wyroslas na przerazajacego, a jednak uroczego kociaka, co mozna docenic, gdy juz sie [link widoczny dla zalogowanych] stamtad wydostalas.
-Dzieki - odrzekla bez sladu emocji w glosie. Dawnymi czasy tez mowila glosem zupelnie bezbarwnym, niezaleznie od sytuacji, nawet w chwilach najwiekszego kryzysu. I to sie nie zmienilo.
-Szykuj wyro - poprosilem Maury'ego. - Chce sie polozyc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|